wtorek, 5 lutego 2013

Powrót


     Cześć to znowu ja Jackie , a w zasadzie Bożena. Wiem długo nie pisałam, ale po prostu nie miałam czasu. W ciagu tych miesięcy ,w których nie pisała, musiałam podjąć drugą pracę. Mama miała ostatnio jakieś kłopoty finansowe, nie wiele o nich wiem, ale pomagam jak tylko mogę. Przyjęli mnie do Milk Shake City. Zdziwiło mnie to, dobrze, że tam pracuje, ale wiecie niezbyt mile widziani sa pracownicy, którzy wychodzą z jednej pracy i idą do drugiej. Wydaje mi się, że miałam po prostu dużo szczęścia. Potem przyszedł czas na świątecznych przygotowań, więc pomagałam  Val. Dobrze się dogadujemy, mimo tak wielkiej różnicy wieku. Nadal słucha one direction, mam wrażenie, że coraz bardziej ich ubóstwia. Nie wiem jak bez niej bym sobie poradziła.
       Pamiętacie może Paula, spotkaliśmy się jeszcze par razy. Jest miłym, dojrzałym mężczyzną i często schlebia mi komplementami, ale wprost go nienawidzę.  Jest bogaty, więc wydaje mu się, ze może mieć każdą, dlatego ciągle za mną chodzi. Próbowałam mu przemówić do rozsądku, ale nie on wie swoje. Mam wrażenie, ze mnie nawet nie słucha. Burak i tyle. Powoli tracę wiarę w Brytyjczyków.
      Co do mojej pracy w Milk Shake City i w Pubie.  Są całkiem w porządku, co prawda MSC  jest lżej, ale towarzystwo takie sobie. Jest tylko jedna dziewczyna, z którą rozmawiam, nazywa się Sam i pracuje tam najdłużej mimo swojego młodego wieku. Często mówi, że woli gadać do plastikowego kubka niz do człowieka, bo do niego ma więcej szacunku. Tak, to jedna z tych dziewczyn, która trudno zrozumieć i łatwo skrzywdzić. Nie znam ludzi, którzy ja zranili, ale ich nie lubię. Wracając do tematu, w Pubie mamy ostatnio mały ruch z powodu tego, że nie jest rozgrywanych zbyt dużo meczy i ludzie zazwyczaj nie maja zbyt dużo kasy. Co do kumpli z pracy, najlepsi jacy mogą być, może ich trochę przedstawię. Ed jest typowym Brytyjczykiem, uwielbia eksperymentować i często mówi, że praca tu go ogranicza. Pat, a w zasadzie Piotr  też jest z Polski, więc często ze sobą rozmawiamy, stoi na zmywaku, Frank, Kristin, Zoey podajemy piwo i różne przekąski i oczywiście nasz ukochany Leo, który pochodzi z Brazylii jest barmanem.
        Opowiedziałam wam trochę o życiu w Londynie, trudno żebym opisywała wam s z dokładnością całe święta i okres przed i po , ale z grubsza wiecie co się u mnie dzieje.
PS. Znalazłam czas dla was, bo jestem chora, mam nadzieje, że nie jesteście na mnie źli.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dziękuje, że przeczytaliście ten rozdział, fajnie, że ktoś wgl. wszedł mimo mojej tak długiej nieobecności. Nie miałam zbyt dużo czasu podobnie jak Bożena, czy Jackie jak wolicie. Mam nadzieje, że ktoś zostawi kom. i dzięki, że mnie czytacie. Wiem, że pewnie byście woleli bloga o 1D, ale chyba nie jestem wstanie go zrobić, zbyt mało o nich wiem.

2 komentarze:

  1. EEJ EEEJJ JA CI POMOGE WIESZ WSTAWIĆ JAKIES WĄTKI Z 1D XDD PAT ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń