poniedziałek, 11 marca 2013

    Wiem, że nie za często pisze, ale gdybym miała pamiętnik nie było by lepiej.  Jest godzina 03.14, a ja siedzę przed kompem. Jest mi  tu źle, nie ukrywam, ale dobrze wiem, że nie mogę wrócić. Mama się za dłużyła, a ja jej muszę pomóc, nie mogę być egoistką. Pozostaje jeszcze pytanie czy mam do czego wrócić. Moi przyjaciel z Polski nie odzywają się do mnie od miesiąca i mam coraz większe wrażenie, że moja mama nie chcę żebym wróciła. Na domiar złego żyje w kłamstwie. Jestem z facetem , którego jeszcze miesiąc temu miałam dosyć. Chcę stąd  uciec..... Dobra dosyć tej gadaniny o smutkach i żałościach. Jak wiecie jestem bardzo zapracowana kobietą, a co za tym idzie wszędzie się spieszę, a wiecie jak ktoś spieszy to się diabeł cieszy i często się przewraca. Zaczęłam zapisywać sobie wszystkie upadki i wyszło mi ich 20, najwięcej zaliczyłam ich między godzina 14.00, a 15.00. Niezły wynik xD. A co do Paula to jest strasznie drętwo, on chcę chodzić na jakieś drętwe bankieciki przy winie, kupować mi na nie sukienki itd. jeszcze na złość się głupio prosi  "Chodź ze mną na bankiecik, no chodź kochanie", a ja na to " Weź się odwal, twoje kochanie chcę zostać w pidżamie". Chciałabym go zostawić, ale to jest niemożliwe, nie dlatego że się boje, tylko dlatego że on sobie sam ubzdurał ten związek, kurde nie chcę mieć żadnego faceta czy to tak trudno zrozumieć. No chyba że... nie wiem czy powinnam wam mówić. No jest taki jeden, dobrze go nie znam, bo tylko raz się z nim widziałam, no a na dodatek pokłóciłam. O co pytacie hmmm no bo on się nie zna. Powiedział, że Polacy to złodzieje i oszuści. Co prawda nie wiedział skąd jestem.( Pewnie myślał, że z Czech, nie odwołuje z Uzbekistanu), ale jak mógł nas obrazić. Tłumaczył się tym, że miał dziewczynę z naszego cudownego kraju i ona niby zabrała cały dorobek jego życia i wyjechała. Pewnie nie była do końca Polką pściągwa. Wiem, to tylko głupie zauroczenie, ale.... czemu by nie zaryzykować. Nic nie mam do stracenia, no dobra tylko trochę wolnego czasu przeznaczę na jakiegoś debila, który mi się podoba.      

wtorek, 5 lutego 2013

Powrót


     Cześć to znowu ja Jackie , a w zasadzie Bożena. Wiem długo nie pisałam, ale po prostu nie miałam czasu. W ciagu tych miesięcy ,w których nie pisała, musiałam podjąć drugą pracę. Mama miała ostatnio jakieś kłopoty finansowe, nie wiele o nich wiem, ale pomagam jak tylko mogę. Przyjęli mnie do Milk Shake City. Zdziwiło mnie to, dobrze, że tam pracuje, ale wiecie niezbyt mile widziani sa pracownicy, którzy wychodzą z jednej pracy i idą do drugiej. Wydaje mi się, że miałam po prostu dużo szczęścia. Potem przyszedł czas na świątecznych przygotowań, więc pomagałam  Val. Dobrze się dogadujemy, mimo tak wielkiej różnicy wieku. Nadal słucha one direction, mam wrażenie, że coraz bardziej ich ubóstwia. Nie wiem jak bez niej bym sobie poradziła.
       Pamiętacie może Paula, spotkaliśmy się jeszcze par razy. Jest miłym, dojrzałym mężczyzną i często schlebia mi komplementami, ale wprost go nienawidzę.  Jest bogaty, więc wydaje mu się, ze może mieć każdą, dlatego ciągle za mną chodzi. Próbowałam mu przemówić do rozsądku, ale nie on wie swoje. Mam wrażenie, ze mnie nawet nie słucha. Burak i tyle. Powoli tracę wiarę w Brytyjczyków.
      Co do mojej pracy w Milk Shake City i w Pubie.  Są całkiem w porządku, co prawda MSC  jest lżej, ale towarzystwo takie sobie. Jest tylko jedna dziewczyna, z którą rozmawiam, nazywa się Sam i pracuje tam najdłużej mimo swojego młodego wieku. Często mówi, że woli gadać do plastikowego kubka niz do człowieka, bo do niego ma więcej szacunku. Tak, to jedna z tych dziewczyn, która trudno zrozumieć i łatwo skrzywdzić. Nie znam ludzi, którzy ja zranili, ale ich nie lubię. Wracając do tematu, w Pubie mamy ostatnio mały ruch z powodu tego, że nie jest rozgrywanych zbyt dużo meczy i ludzie zazwyczaj nie maja zbyt dużo kasy. Co do kumpli z pracy, najlepsi jacy mogą być, może ich trochę przedstawię. Ed jest typowym Brytyjczykiem, uwielbia eksperymentować i często mówi, że praca tu go ogranicza. Pat, a w zasadzie Piotr  też jest z Polski, więc często ze sobą rozmawiamy, stoi na zmywaku, Frank, Kristin, Zoey podajemy piwo i różne przekąski i oczywiście nasz ukochany Leo, który pochodzi z Brazylii jest barmanem.
        Opowiedziałam wam trochę o życiu w Londynie, trudno żebym opisywała wam s z dokładnością całe święta i okres przed i po , ale z grubsza wiecie co się u mnie dzieje.
PS. Znalazłam czas dla was, bo jestem chora, mam nadzieje, że nie jesteście na mnie źli.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dziękuje, że przeczytaliście ten rozdział, fajnie, że ktoś wgl. wszedł mimo mojej tak długiej nieobecności. Nie miałam zbyt dużo czasu podobnie jak Bożena, czy Jackie jak wolicie. Mam nadzieje, że ktoś zostawi kom. i dzięki, że mnie czytacie. Wiem, że pewnie byście woleli bloga o 1D, ale chyba nie jestem wstanie go zrobić, zbyt mało o nich wiem.