piątek, 29 czerwca 2012

-Ale wielki kał- powiedziałam wychodząc z lotniska, które znajdowało się w Londynie. Czemu tam trafiłam, ponieważ moja kochana mamusia stwierdziła, że tylko w Wielkiej Brytanii mogę zrobić karierę, a nie w grajdole zwanym Polską. Phi... To oczywiste, ona wie najlepiej. Nie podobało się jej, że skończyłam studia i pracuje jako kelnerka w barze i śpiewam do kotleta na weselach. To było bardzo fascynujące zajęcie. Patrzenie na ludzi, którzy tańczą pomimo tego, że są pijani i ledwo się trzymają na nogach. Ona wie najlepiej przecież jest ode mnie dwadzieścia lat starsza.
 Powinnam włączyć telefon, ale byłam zbyt zajęta omijaniem wielkiego kału, a potem przewiezieniem swojego tyłka do kawalerki, którą wynajęła mi mama poprzez koleżankę cioci Helenki ( ciocia Helenka była zawsze miła). Jak weszłam, widziałam tylko pusty pokój oraz kuchnie, która łączyła się z pokojem, tu chociaż były trzy szafki kuchenka gazowa, mikrofalówka oraz lodówka sięgająca mi do pasa., która miała co najmniej 15 lat.
-Nowoczesne wnętrze, tylko do cholery,gdzie ja będę spać.-pomyślałam nagłos.
Bałam się zajrzeć do łazienki nie wiedziałam czy w ogóle będzie tam pan sedes i pani umywalka, że o prysznicu już nie wspomnę. W końcu zdobyłam się na odwagę, znalazłam tam całą rodzinkę plus gołą babe obok lusterka,  jedno trzeba przyznać miła duże cycki, ale i tak ją zerwałam.
 Po obejrzeniu cudownego mieszkania poszłam zapukać do drzwi , która stały naprzeciwko, poszłam by się przywitać i spytać czy ma ktoś za tymi drzwiami ma materac, bez przesady na ziemi nie będę spać. Zapukałam do drzwi, otworzyła mi starsza pani w okularkach. Miała na sobie szlafrok i bamboszki, ale miała szopę na włosach.
-Dzień dobry jestem Bożena, będę pani nową sąsiadką, nie będę robić żadnych imprez. Czy mogła by mi pani zaoferować materac dmuchany lub składane łóżko, bo tam nie ma nic... pustka.
-Dzień dobry dziecinko, może wejdziesz, właśnie zaparzyłam herbatkę, a co do materacu, to mam, wnuczek mi kupił od razu z elektryczną pompką.
-Dziękuje za herbatę, może innym razem, a z wielką chęcią wzięłam bym od pani ten materac od razu z pompką, jak kupie łózko to od razu pani oddam.
-Zaraz ci dziecinko przyniosę, tylko jak się skończy mój serialik dobrze?
-Dobrze
 Mineła godzina, granatowy materac leżał na usyfionej podłodze niczym na trawie. Byłam umyta. Stwierdziłam, że wypadało by włączyć telefon i pogadać z mamusią i tatusiem. Było tylko 47 nie odebranych połączeń, pomyślałam że wypadało by zadzwonić pomimo tego, że to będzie dużo kosztować
-Kochanie to ty?
-Nie Lord Woldemort chcę wziąść okup za wasza córke.
-Nie żartuj sobie, jak mieszkanko?
-Bardzo skromne, nie ma łóżka.
-Nie narzekaj, nie narzekaj.
-Jak mam do cholery nie narzekać, jestem tu przez ciebie. W Polsce było mi dobrze, a tu tylko pfff, a tu nie mam nic.
-Nie prawda masz mieszkanie.
-Uuu zaszalałam, ale nie mam pracy, pieniędzy, znajomych, a nie znajomą mam.
-Jaką?-widać że moja matka była zaciekawiona.
-Starszą panią, która ma wyrąbisty szlafrok w karaluszki i kapcie jak dziadek Leon.
-Dam ci tatę, tak bardzo mnie zraniłaś-jak zwykle wpadała w histerie.
-Bożenko nie możesz być taka nie miła dla mamy.
-...ale tato.
-Zobaczysz niedługo wrócisz, jak mama zorientuje się, że nie ma różnicy między Wielką Brytanią, a naszą wsią.
-Mam nadzieje. Co tam u was?
-Wiesz denerwowaliśmy się, myśleliśmy ze miałaś wypadek albo coś podobnego, a tak to wporządku, tylko trochę zaniedbaliśmy zwierzęta.
-Przepraszam o tym nie pomyślałam, kończę pa i przepros mamę ode mnie, powiedz że ją kocham, pa.
-pa
...
...
...
Tak skończyła się rozmowa, nie miałam ochoty nic zjeść, okey okey nie było nic w lodówce, a naprawdę byłam bardzo głodna.